Dlaczego spalili mój naród? - krzyczała
była więźniarka
Michał Olszewski, Paweł Wroński 27-01-2005,
ostatnia aktualizacja 28-01-2005 09:41
- Zabrali mi imię, dali numer, byłam
nikim - dlaczego? Zabrali nam wolność - dlaczego? - krzyczała do
mikrofonu była więźniarka Auschwitz Merka Szewach, która
niespodziewanie wdarła się wczoraj na mównicę podczas 60. obchodów
wyzwolenia obozu zagłądy w Auschwitz- Birkenau
Do mównicy zbliżał się właśnie prezydent Izraela Mosze
Kacaw, stanęła za jego plecami starsza kobieta. Zdezorientowana
ochrona nie zareagowała. - Dlaczego? - pytała krzycząc. -
Dlaczego spalili mój naród, żydowski naród? Dlaczego od nas wzięli
wolność? Dlaczego dali nam łatę, żółtą
łatę, żeby poznali, że jesteśmy Żydzi? Nigdy,
nigdy niech się to nie wróci! W tym obozie, dziewczynka - szesnaście
lat. Stoję tu. Naga - zakończyła.
Dwie godziny później dźwięk rogu, szofar, kończył
czwartkową ceremonię obchodów 60. rocznicy wyzwolenia Auschwitz. - To
świadczy, że naród Izraela żyje - mówił były
ambasador Izraela w Polsce Szewach Weiss
Wcześniej byli więźniowie i wyzwoliciele Auschwitz usłyszeli
dźwięk, który przed 60 laty zwiastował Zagładę - odgłos
lokomotywy wtaczającej na rampę w Birkenau wagony z ludźmi, na których
czekało tu cierpienie i śmierć.
Więźniarka Oświęcimia Simone Veil, nr 78651, przypominała,
że w tym miejscu dokonywała się selekcja, a doktor Josef Mengele
jednym ruchem palca decydował, kto ma szanse przeżycia, a kto bezpośrednio
pójdzie do gazu. - Aż mnie ciarki przeszły, gdy usłyszałam
ten dźwięk - powiedziała była więźnarka obozu
Barbara Pozimska. Tym razem pociąg nie nadjeżdżał, na torach
zaś płonęły tysiące świeczek.
Byli więźniowie założyli chusty w kolorze pasiaków,
pasiaste berety, pokazywali do kamer swoje zdjęcia z obozowego czasu. Jeden
z byłych więźniów z Kanady niósł plakat "Pius XII nie
jest święty", nawiązując do dwuznacznej postawy papieża
w czasie wojny.
Przed ruinami krematorium obok wieźniów zasiedli przedstawiciele
czterdziestu czterech państw. Ceremoniał uroczystości przewidywał
jednak tylko wystąpienie przedstawicieli trzech narodowości -
polskiej, żydowskiej i romskiej - oraz trzech głów państw:
Polski - gospodarza uroczystości, Rosji - państwa, które wyzwalało
obóz, i Izraela - dla którego Auschwitz jest symbolem hitlerowskiej próby
wyniszczenia narodu.
Nie przemawiał obecny na uroczystościach prezydent Niemiec Horst
Koehler.
Przed uroczystościami prezydent Francji Jacques Chirac otworzył
pawilon poświęcony pamięcy 75 tys. fracuskich Żydów, w odróżnieniu
od poprzedniej ekspozycji przypomina o współudziale niektórych Francuzów
w łapankach na Żydów.
W przywiezionym przez kardynała Jeana-Marie Lustigera posłaniu papież
Jan Paweł II apelował, by mając w pamięci Auschwitz, nie
ulegać ideologiom, które usprawiedliwiają deptanie godności człowieka.
Prezydent Kwaśniewski powiedział, że dzieje 800-letniej
cywilizacji polsko-żydowskiej będzie dokumentować Muzeum Historii
Żydów Polskich w Warszawie.
Zaś prezydent Putin przypomniał, że w wyzwoleniu Polski poległo
600 tys. radzieckich żołnierzy. - Wszelkie próby rewidowania
historii, stawiania w jednym szeregu ofiar i katów, wyzwolicieli i okupantów,
są amoralne - zaznaczył. Ostrzegał, że największym
zagrożeniem dla świata jest terroryzm, bo podobnie jak faszyzm nie
szanuje ludzkiego życia.
Obchody zakończyły modły ekumeniczne i zapalenia zniczy przed
tablicami upamiętaniejącymi ofiary.
Putin siedział obok Kwaśniewskiego. Zanim rozpoczęły się
obchody, obaj prezydenci żywo rozmawiali. Wcześniej do krótkiej
wymiany poglądów między nimi doszło w hotelu. Po uroczystościach
Putin spotkał się też z prezydentem Francji Jacquesem Chirakiem i
z nim powrócił do Krakowa.
"Ja dodam kilka słów po polsku - zaczęła.
- Tu więzili moją rodzinę i wszystkich spalili. Tu zabrali mi imię
i dali numer. Nie byłam więcej Merka Szewach. Byłam numerem.
Dlaczego? Dlaczego spalili mój naród, żydowski naród. Dlaczego? Dlaczego
nam dali łatę? Żółtą łatę. Żeby
poznali, że jesteśmy Żydzi. Jestem Żydówką z Izraela.
Mam kraj, mam armię, mam prezydenta, mam flagę. Nigdy, nigdy niech to
nie wróci. Dziękuję. Tak naga. Stałam w tym obozie, dziewczynka,
16 lat. Stoję tu naga. Dziękuję."
Podwinęła też rękaw, żeby pokazać numer obozowy:
15755
Jak podaje New York Times Merka Szewach pochodzi z Białegostoku, teraz
mieszka w Izraelu.
Wystąpienie Prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego
Wielce Szanowni więźniowie obozu Auschwitz-Birkenau,
Wielce Szanowni wyzwoliciele tego obozu, przedstawiciele delegacji 46 państw,
które uczestniczą w dzisiejszych obchodach,
Panie i Panowie oraz wszyscy, którzy oglądacie to wydarzenie na ekranach
telewizorów
Jesteśmy w miejscu, w którym żadne słowa nie są w stanie
oddać całej przerażającej prawdy o niegodziwościach, które
tutaj popełniono. Ale my musimy mówić, pamiętać i krzyczeć:
tu było piekło na Ziemi. Tutaj poniżenie, strach, ból,
cierpienie i śmierć były codziennością. Potworność
tej zbrodni przygniata. Hitlerowskie Ńfabryki śmierci" zostały
na chłodno zaplanowane. Subordynowani oprawcy z zapałem wypełniali
swe zadania, aby krematoryjne kominy mogły nieustannie dymić. Wciąż
nie możemy zapomnieć, że to Ńludzie ludziom zgotowali ten
los". I nigdy nie wolno nam się z tym pogodzić!
To miejsce pokazuje w straszliwej pełni, czym był nazizm. Minęły
zaledwie dwa miesiące od dojścia Hitlera do władzy, gdy pierwsi
więźniowie zostali osadzeni w obozie w Dachau. Krótko po agresji na
Polskę, z rozkazu Himmlera, powstał Konzentrationslager Auschwitz. Już
w czerwcu 1940 roku skierowano tu pierwszy transport polskich więźniów
politycznych. W początkowym roku istnienia Auschwitz za drutami tego obozu
cierpiało 17 tysięcy Polaków. Jeszcze więcej uwięziono w
kolejnych latach okupacji. Były wśród nich tak znakomite postacie,
jak pisarz Tadeusz Borowski, pisarka Seweryna Szmaglewska, olimpijczyk Bronisław
Czech, rzeźbiarz Xawery Dunikowski, polityk i późniejszy premier Józef
Cyrankiewicz, obecny dzisiaj wśród nas Władysław Bartoszewski,
pisarz Tadeusz Hołuj, aktor Stefan Jaracz, wybitny reżyser i artysta Józef
Szajna czy aktor i reżyser August Kowalczyk.
Od roku 1941 grozę Auschwitz poznało wiele narodów. Transporty zaczęły
przybywać z całej okupowanej Europy. We wspólnocie cierpienia,
naznaczonej obozowymi pasiakami, znaleźli się ludzie różnych
krajów, języków i religii. Losem większości z nich stała
się śmierć. Auschwitz jest wielkim europejskim cmentarzyskiem,
ogarniającym prochy półtora miliona ludzi 25 narodowości.
Szczególnie straszliwy los stał się udziałem Żydów.
Auschwitz- Birkenau to symbol Szoah, ludobójstwa popełnionego przez
hitlerowców na narodzie żydowskim. Tu był największy obóz zagłady
ś stworzony specjalnie po to, aby zabijać. Masowo, na skalę
przemysłową, skrupulatnie. Wraz z innymi Ńkombinatami śmierci"
ś w Bełżcu, w Chełmnie nad Nerem, na Majdanku, w Sobiborze i
w Treblince ś stanowił dowód, jak rozległa była to
zbrodnia. W latach wojny hitlerowcy wymordowali sześć milionów Żydów,
z czego połowa zginęła w obozach. Całkowita eksterminacja
miała także spotkać społeczność romską. To
koszmarna, wstrząsająca karta w historii Europy.
Ze ściśniętym sercem, pełni bólu, składamy dziś
wspólnie hołd wszystkim zamordowanym w Auschwitz, wszystkim ofiarom
hitlerowskiej zbrodni. Dla nas, Polaków, to miejsce szczególnej refleksji. Myślimy
o martyrologii, ale i niezłomności naszego narodu, który zmagał
się z najeźdźcą od pierwszego do ostatniego dnia wojny. Myślimy
o cierpieniach naszych bliźnich. O szczególnych więziach łączących
nas, Polaków z narodem żydowskim.
Zgotowany przez hitlerowców Szoah był kresem świata, jaki na tych
ziemiach stworzyli Polacy i Żydzi we wzajemnej koegzystencji. Społeczność
żydowska zamieszkiwała tu od ośmiuset lat, znajdując w
Polsce klimat wolności i tolerancji. Wiele pokoleń polskich Żydów
stworzyło wspaniały dorobek duchowy, kulturalny, gospodarczy ś i
wniosło wielki wkład w nasze wspólne dzieje, czerpiąc zarazem z
polskich wpływów i doświadczeń. Obrazować to będzie
Muzeum Historii Żydów Polskich, jakie powstaje w Warszawie.
Ten dzień to dobra okazja, aby wspomnieć o ludziach wielkiego ducha,
polskich bohaterach, którzy w czasie okrutnej wojny dawali przykłady
odwagi i solidarności z narodem żydowskim. O działaczach Rady
Pomocy Żydom ŃŻegota"; o Irenie Sendlerowej, która ocaliła
życie tysiącom żydowskich dzieci; o Janie Karskim, który
pierwszy przekazał państwom koalicji antyhitlerowskiej informacje o
Szoah; czy o Henryku Sławiku, nazywanym polskim Wallenbergiem, którego
działalność uchroniła przed nazistowską maszyną
zbrodni kilkanaście tysięcy Żydów.
Obóz Auschwitz-Birkenau 27 stycznia 1945 roku wyzwoliły wojska radzieckie.
Są tu pomiędzy nami przedstawiciele wyzwolicieli ś ci, którzy
przynieśli więźniom ocalenie i odsłonili przed światem
oświęcimską gehennę. Miałem honor wręczyć im
dzisiaj wysokie polskie odznaczenia. Z głębokim szacunkiem dla ofiary
żołnierskiego poświęcenia i krwi, Polska czci wszystkich
walczących, wszystkich bohatersko poległych, którzy w szeregach Armii
Czerwonej oswobodzili naszą ojczyznę spod hitlerowskiej okupacji.
Pamiętamy o ogromnym wkładzie Rosjan i innych narodów Związku
Radzieckiego w zwycięstwo nad nazizmem. Pamiętamy, że właśnie
na froncie wschodnim w wielkim stopniu rozstrzygnęły się losy
drugiej wojny światowej i że to Armia Czerwona zdobyła Berlin.
Dwadzieścia milionów zabitych ś żołnierzy poległych w
boju i cywilów zgładzonych przez hitlerowców ś było straszliwą
ceną, jaką narody Związku Radzieckiego zapłaciły za to
historyczne zwycięstwo. Wspólnie pochylamy głowy przed ich ofiarą.
Pamiętamy o tych, którzy przeżyli piekło obozu i do dziś
zmagają się ze skutkami doznanych cierpień, chorobami, a często
także biedą i samotnością. To właśnie dla nich pod
hasłem ŃNie zostaniecie sami!", Fundacja Polsko-Niemieckie ŃPojednanie"
i stowarzyszenia poszkodowanych w ubiegłym roku powołały do
życia Polską Unię Ofiar Nazizmu. Wierzę, że działalność
tej nowej organizacji będzie dobrze służyła potrzebom
humanitarnym, socjalnym i medycznym żyjących ofiar nazizmu.
Auschwitz-Birkenau ostrzega. To miejsce jest straszną prawdą o najgłębszym
upadku człowieczeństwa. Musimy znaleźć w sobie siły,
aby się z tą prawdą zmierzyć. Musimy na zawsze o niej pamiętać.
Naszą powinnością jest przekazać to przerażające
memento przyszłym pokoleniom. Właśnie dlatego haniebne próby fałszowania
historii, tak zwane kłamstwo oświęcimskie, są potępiane
i karane we wszystkich cywilizowanych krajach. Musimy uczynić wszystko, aby
potworność, której symbolem jest Auschwitz-Birkenau, już nigdy
więcej nie mogła się zdarzyć w dziejach świata.
Są dzisiaj wśród nas świadkowie wydarzeń sprzed 60 lat.
Kiedy patrzę na Was, Panie i Panowie, odczuwam głębokie
wzruszenie, podziw i szacunek. Wiem, że to właśnie Wy, strażnicy
tej bolesnej pamięci, jak nikt inny znacie wartość i potrzebę
pokoju, ale też pojednania, przebaczenia. I to od Was najwięcej nauczyć
się mogą następne pokolenia ś młodzi ludzie, którzy
budują zjednoczoną Europę i lepszą przyszłość
naszego globu.
Niech więc dzisiaj, z tego miejsca, rozlegnie się nasze wspólne wołanie
o świat bez nienawiści i pogardy, o świat bez rasizmu,
antysemityzmu, ksenofobii; o świat, w którym słowo człowiek
zawsze będzie brzmiało dumnie... o świat, w którym zawsze słowo
człowiek będzie brzmiało dumnie.
Wystąpienie Władysława Bartoszewskiego na uroczystości 60. rocznicy wyzwolenia Auschwitz-Birkenau
PAP 27-01-2005, ostatnia aktualizacja
27-01-2005 21:10
Dla byłego polskiego więźnia Oświęcimia
jest przeżyciem niewyobrażalnym i prawdziwie przejmującym możliwość
zabrania głosu na największym w historii Europy cmentarzu bez grobów.
Przeżyciem niewyobrażalnym, bo gdy jako osiemnastoletni Polak stanąłem
we wrześniu 1940 roku po raz pierwszy na placu apelowym Auschwitz I - jako
Schutzhaeftling Numer 4427 - wśród pięciu i pół tysiąca
innych Polaków - studentów, harcerzy, nauczycieli, adwokatów, lekarzy, księży,
oficerów wojska polskiego, działaczy różnych partii politycznych i
związków zawodowych ś nie przychodziło mi w ogóle do głowy,
że przeżyję Hitlera i II wojnę światową, tak jak
nie wyobrażałem sobie, że Auschwitz stanie się, jako
Auschwitz-Birkenau i Monowitz, miejscem realizacji jedynego w swoim rodzaju
planu biologicznego wyniszczenia europejskich Żydów bez różnicy płci
i wieku.
W pierwszych piętnastu miesiącach istnienia tego strasznego miejsca my
- polscy więźniowie, byliśmy sami. Wolny świat nie
interesował się naszymi cierpieniami i naszą śmiercią
mimo ogromnych wysiłków tajnej organizacji oporu w obozie dla przekazania
wiadomości na zewnątrz.
Późnym latem 1941 r. przywieziono do Auschwitz kilkanaście tysięcy
jeńców z Armii Sowieckiej i na nich to i na polskich chorych więźniach
politycznych wypróbowano we wrześniu 1941 r. działanie gazu trującego
Cyklon B. Nikt z więźniów nie mógł sobie wtedy wyobrazić,
że jest to "tylko" zbrodniczy test, zbrodnicze przygotowanie do
ludobójstwa metodami przemysłowymi. A jednak tak się stać miało
w pamiętnych latach 1942-1943-1944.
Budowa komór gazowych i krematoriów, ich sprawne funkcjonowanie to tylko
techniczne elementy tego diabelskiego przedsięwzięcia. W Polsce, na
ziemi ojczystej Dawida Ben Guriona, Schimona Peresa, ale także Izaaka
Bashevica Singera, Artura Rubinsteina i Menachema Begina zbudowano decyzją
Berlina ośrodek wyniszczenia znienawidzonych Żydów.
Jeśli Polacy, czy Rosjanie byli w Auschwitz-Birkenau dla Niemców podludźmi,
to Żydzi z Francji, Belgii, Holandii, z Niemiec i Austrii, z krajów ówczesnej
Jugosławii, z Grecji, Węgier, Rumunii, Bułgarii, Czech i Słowacji
traktowani byli nie jako podludzie, tylko jak robactwo. Polski ruch oporu
informował i alarmował wolny świat, rządy Wielkiej Brytanii
i Stanów Zjednoczonych były już wOostatnim kwartale 1942 r. dokładnie
zorientowane w tym, co się w Auschwitz-Birkenau dzieje, w wyniku misji
polskiego emisariusza Jana Karskiego, jak i innymi drogami.
Żadne państwo świata nie zareagowało w sposób adekwatny do
wagi problemu, na notę ministra spraw zagranicznych polskiego rządu w
Londynie z 10 grudnia 1942 r. do rządów Narodów Zjednoczonych nawołującą
Ńnie tylko do potępienia zbrodni popełnionych przez Niemców i
ukarania zbrodniarzy, ale również znalezienia środków zapewniających,
że Niemcom zostanie skutecznie uniemożliwione stosowanie metod
masowego morduń.
Środków skutecznych nie znaleziono i właściwie nie usiłowano
ich znaleźć. A przecież w tym momencie ponad połowa przyszłych
ofiar była jeszcze przy życiu. Jedynym właściwie skutkiem
polskiej inicjatywy była krótka deklaracja dwunastu państw
sprzymierzonych w sprawie odpowiedzialności za zagładę Żydów
ogłoszona 17 grudnia 1942 r. równocześnie w Londynie, Moskwie i
Waszyngtonie. W deklaracji tej, w której zresztą Auschwitz-Birkenau nie
jest imiennie wymienione, rządy Belgii, Czechosłowacji, Grecji,
Luxemburga, Holandii, Norwegii, Polski, USA, Wielkiej Brytanii, ZSRR, Jugosławii
oraz Francuski Komitet Narodowy sygnalizują, że wiedzą o
strasznym losie Żydów "w Polsce, którą hitlerowcy uczynili główną
swoją katownią", i zapowiadają ukaranie odpowiedzialnych za
tę zbrodnię.
Ostatni, dziś jeszcze tu obecni - więźniowie Auschwitz-Birkenau
nie będą już zapewne mogli uczcić pamięci ofiar w następnych
dziesięcioleciach. Mają jednak prawo wierzyć, że ich
cierpienie i śmierć ich bliskich miały znaczący sens dla
lepszej przyszłości wszystkich ludzi w Europie, a nawet w świecie,
bez względu na ich pochodzenie etniczne czy wyznanie religijne.
Chcemy wierzyć, że pamięć o trudnym do objęcia wyobraźnią
losie więźniów i ofiar tego miejsca, na którym stoimy, zobowiązywać
będzie nowe pokolenia do współżycia w szacunku dla godności
każdego człowieka i czynnego przeciwstawienia się zjawiskom
nienawiści i pogardy ludzi wobec ludzi, a w szczególności wszelkich
form ksenofobii i antysemityzmu, nawet gdyby był nazywany obłudnie
antysyjonizmem.
Uczestniczyłem w życiu w setkach uroczystości regionalnych i międzynarodowych,
ale sądzę, że takiej jak ta już nigdy nie będzie.
Musimy sobie i światu postawić pytanie, ile prawdy o strasznych doświadczeniach
totalitaryzmu udało nam się przekazać młodszym pokoleniom.
Myślę, że dużo, ale nie dość. Tutaj i teraz podjąć
musimy - jako testament odchodzących już więźniów - decyzję
o działaniu Centrum Edukacji o Auschwitz i Holocauście.
Groby skłaniają każdego normalnego człowieka do zadumy. Ale
tu nie ma grobów. Na miejscu więc dokonania tej niepojętej zbrodni
zaduma musi przeobrażać się w szczególną odpowiedzialność,
w trwałą pamięć o tym, co się stało. Zakończę
słowami z Księgi Hioba, jednako ważnej dla Żydów i chrześcijan:
"Ziemio, nie kryj mojej krwi, iżby mój krzyk nie ustawał".
Przesłanie Jego Świątobliwości
Jana Pawła II podczas uroczystych obchodów 60. rocznicy wyzwolenia KL
Auschwitz-Birkenau 27 stycznia 2005 roku
Przesłanie Świątobliwości Jana Pawła II podczas
uroczystych obchodów 60. rocznicy wyzwolenia KL Auschwitz-Birkenau, odczytane
przez nuncjusza apostolskiego w Polsce arcybiskupa Józefa Kowalczyka:
Mija sześćdziesiąt lat od wyzwolenia więźniów
nazistowskiego obozu śmierci w Oświęcimiu-Brzezince. Nie można
przy tej okazji nie wrócić pamięcią do dramatu, jaki rozegrał
się w tym miejscu, jako tragiczny owoc programowej nienawiści.
Trzeba w tych dniach wspominać wielomilionową rzeszę tych, którzy
niewinnie znosili nieludzkie cierpienie i zostali unicestwieni w komorach
gazowych i krematoriach. Chylę czoło przed wszystkimi, którzy zaznali
tego przejawu mysterium iniquitatis. Kiedy jako papież nawiedziłem w
pielgrzymce oświęcimski obóz w czerwcu 1979 roku, zatrzymywałem
się przy tablicach poświęconych ofiarom.
Były na nich napisy w językach: polskim, angielskim, bułgarskim,
cygańskim, czeskim, duńskim, francuskim, greckim, hebrajskim, jidysz,
hiszpańskim, flamandzkim, serbsko-chorwackim, niemieckim, norweskim,
rosyjskim, rumuńskim, węgierskim i włoskim. We wszystkich tych językach
zostało zapisane wspomnienie ofiar Oświęcimia, konkretnych, choć
często nieznanych osób ś mężczyzn, kobiet i dzieci.
Zatrzymałem się wówczas dłużej przy tablicy z napisem w języku
hebrajskim. Powiedziałem, że „napis ten wywołuje wspomnienie
narodu, którego synów i córki przeznaczono na całkowitą
eksterminację. Naród ten początek swój bierze od Abrahama, który
jest naszym ojcem w wierze (por. Rz 4, 11-12), jak się wyraził Paweł
z Tarsu. Ten naród, który otrzymał od Boga Jahwe przykazanie »Nie
zabijaj «, w szczególnej mierze doświadczył na sobie zabijania.
Wobec tej tablicy nie wolno nikomu przejść obojętnie" (7
czerwca 1979). Dziś powtarzam te słowa. Nie wolno nikomu przejść
obojętnie wobec tragedii szoah. Ta próba planowego wyniszczenia całego
narodu kładzie się cieniem na Europie i na całym świecie;
jest zbrodnią, która na zawsze splamiła historię ludzkości.
Niech przynajmniej dzisiaj i w przyszłości będzie przestrogą:
nie można ulegać ideologiom, które usprawiedliwiają możliwość
deptania godności człowieka odmiennością jego rasy, koloru
skóry, języka czy religii.
Kieruję ten apel do wszystkich, a zwłaszcza do tych, którzy w imię
religii uciekają się do przemocy i terroru. Te myśli towarzyszyły
mi w sposób szczególny, gdy podczas Wielkiego Jubileuszu Roku 2000 Kościół
celebrował uroczystą liturgię pokutną w bazylice św.
Piotra, a także gdy jako pielgrzym udałem się do Miejsc Świętych
i wszedłem do Jerozolimy. W Yad Vashem - mauzoleum szoah - i przy zachodnim
Murze Świątyni modliłem się w ciszy, prosząc o
przebaczenie i nawrócenie serc.
Pamiętam, że w 1979 roku ze szczególną zadumą stanąłem
przy tablicach, na których były napisy w języku rosyjskim i cygańskim.
Złożone były dzieje udziału Związku Radzieckiego w tej
wojnie, ale nie można nie pamiętać, że właśnie spośród
Rosjan najwięcej osób tragicznie straciło w niej życie. W zamyśle
Hitlera Romowie również byli skazani na całkowite wyniszczenie. Nie
można nie doceniać ofiary życia, jaką ponieśli ci nasi
bracia w obozie śmierci w Oświęcimiu-Brzezince.
Dlatego ponownie wzywam, aby nie przechodzić obojętnie wobec tych
tablic. Zatrzymałem się w końcu przy tablicy polskiej. Mówiłem
wtedy, że doświadczenie Oświęcimia to "jeszcze jeden
etap wiekowych zmagań tego narodu, mojego narodu, o podstawowe swoje prawa
wśród narodów Europy. Jeszcze jeden głośny krzyk o prawo do własnego
miejsca na mapie Europy. Jeszcze jeden bolesny rozrachunek z sumieniem ludzkości".
Wypowiedzenie tej prawdy było wołaniem o dziejową sprawiedliwość
dla narodu, który poniósł tyle ofiar dla uwolnienia naszego kontynentu od
zgubnej ideologii nazistowskiej, a został zaprzedany w niewolę innej
wyniszczającej ideologii ś sowieckiego komunizmu. Dziś powracam
do tych słów, aby ś w niczym im nie zaprzeczając ś dziękować
Bogu, że dzięki wytrwałemu wysiłkowi moich rodaków Polska
znalazła właściwe miejsce na mapie Europy.
Oby ten historyczny fakt owocował wzajemnym ubogaceniem duchowym wszystkich
Europejczyków. Podczas pobytu w Oświęcimiu mówiłem też,
że należałoby zatrzymać się przy każdej tablicy.
Uczyniłem to, przechodząc w modlitewnej zadumie od jednej do drugiej i
polecając miłosierdziu Bożemu wszystkich zamordowanych tam
przedstawicieli narodów, które zostały dotknięte przez okrucieństwo
wojny.
Modliłem się, również za ich wstawiennictwem, o dar pokoju dla
świata. Czynię to nieustannie, ufając, że w każdych
okolicznościach będzie zwyciężało poszanowanie godności
osoby ludzkiej, prawa każdego człowieka do swobodnego poszukiwania
prawdy, do zachowania norm moralności, do czynienia sprawiedliwości i
wymagania warunków życia godnych człowieka (por. Jan XXIII, List
apost. Pacem in terris: AAS 55 [1963], 295-296).
Mówiąc o ofiarach Oświęcimia, nie mogę nie przypomnieć,
że pośród tego nieopisanego nagromadzenia zła objawiało się
również heroiczne dobro. Z pewnością wielu było tych, którzy
z wolnością ducha podejmowali przymus cierpienia, okazując miłość
nie tylko współwięźniom, ale również oprawcom. Wielu czyniło
to z miłości Boga i człowieka, inni w imię najwyższych
wartości duchowych.
Dzięki postawie ich wszystkich potwierdziła się prawda, która
tak często pojawia się w Biblii: choć człowiek jest zdolny
do czynienia zła, nawet ogromnego zła, to zło nie będzie miało
ostatniego słowa. Nawet w otchłani cierpienia może zwyciężać
miłość. Oświęcimskie świadectwo tej miłości
nie może pozostać zapomniane. Ono musi nieustannie budzić
sumienia, gasić spory, przyzywać do pokoju.
Wydaje się, że taki jest najgłębszy sens obchodzenia tej
rocznicy. Jeżeli bowiem wspominamy dramat ofiar, to nie po to, aby
rozdzierać bolesne rany, budzić uczucia nienawiści i chęć
odwetu, ale po to, aby oddać hołd ludziom, dać wyraz historycznej
prawdzie, a zwłaszcza, by wszyscy uświadomili sobie, że tamte
mroczne dzieje winny być dla współczesnych wezwaniem do
odpowiedzialności za kształt naszej historii.
Oby nigdy więcej, w żadnym zakątku ziemi nie powtórzyło się
to, czego doświadczyli ludzie, których opłakujemy od sześćdziesięciu
lat! Wszystkim uczestnikom rocznicowych uroczystości przesyłam moje
pozdrowienie i wypraszam u Boga dar Jego błogosławieństwa.
Watykan, 15 stycznia 2005 r.
Linki : http://serwisy.gazeta.pl/kraj/1,62166,2513741.html
http://serwisy.gazeta.pl/kraj/1,34317,2516431.html
http://serwisy.gazeta.pl/kraj/1,34317,2516388.html
http://serwisy.gazeta.pl/kraj/1,34317,2516346.html
"Musimy pamiętać i krzyczeć:
tu było piekło na Ziemi!"
Ponad tysiąc więźniów obozu Auschwitz- Birkenau, przywódcy
ponad 40 państw - m.in. Polski, Izraela, Rosji, Francji, USA i Niemiec -
uczcili w czwartek 60. rocznicę oswobodzenia przez Armię Czerwoną
obozu, w którym Niemcy zgładzili około 1,5 miliona ludzi.
Rocznicowe obchody na terenie byłego obozu Auschwitz-Birkenau rozpoczęły
się z półgodzinnym opóźnieniem. Przed Międzynarodowym
Pomnikiem Ofiar Obozu goście z wielu krajów zajmowali miejsca przy padającym
śniegu i w mrozie już o godz. 14. Na uroczystości przybyło
około 5 tys. osób.
Rano w Krakowie odbyło się Forum "Pozwólcie żyć
narodowi mojemu" zorganizowanego w ramach rocznicowych uroczystości.
Uroczystości w Auschwitz-Birkenau, w których wzięły udział
delegacje z ponad 40 państw - w tym prezydenci Polski Aleksander Kwaśniewski,
Izraela - Mosze Kacaw, Rosji - Władimir Putin, wiceprezydent USA Dick
Cheney oraz prezydenci Francji - Jacques Chirac i Niemiec - Hoerst Koehler,
odbywały się przy pomniku ofiar obozu, ustawionym w pobliżu rampy
kolejowej, na której hitlerowcy selekcjonowali więźniów. Uznanych za
niezdolnych do pracy kierowali wprost do komór gazowych. Ceremonię rozpoczął
dźwięk nadjeżdżającego pociągu.
Władysław Bartoszewski przemawiając jako przedstawiciel więźniów
Auschwitz, oświadczył, że więźniowie mają prawo
wierzyć, że ich cierpienie i śmierć ich bliskich miały
znaczący sens dla lepszej przyszłości wszystkich ludzi. Z
naciskiem podkreślił, że żadne państwo świata nie
zareagowało odpowiednio na płynące z Polski wieści o
tragedii Auschwitz, a adekwatna odpowiedź na te doniesienia mogłaby
ocalić życie ponad połowy przyszłych ofiar.
Papież Jan Paweł II w swoim przesłaniu odczytanym podczas
uroczystości przez nuncjusza apostolskiego abp Józefa Kowalczyka podkreślił,
że "nie wolno nikomu przejść obojętnie wobec tragedii
szoah. Zdaniem Ojca Świętego, prawda o Auschwitz jest wezwaniem dla
współczesnego pokolenia do odpowiedzialności za kształt
historii.
Według polskiego prezydenta, żadne słowa nie są w stanie
oddać całej przerażającej prawdy o niegodziwościach, które
popełniono w Auschwitz.
"Musimy mówić, pamiętać i krzyczeć: tu było piekło
na Ziemi!" - mówił. "Wciąż nie możemy zapomnieć,
że to »ludzie ludziom zgotowali ten los«" - mówił Kwaśniewski.
Z kolei prezydent Rosji Putin zaznaczył, że trzeba wyraźnie i
jednoznaczne powiedzieć: wszelkie próby rewidowania historii, stawiania w
jednym szeregu ofiar i katów, wyzwolicieli i okupantów, są amoralne i nie
do przyjęcia. Zaznaczył zarazem, że terroryzm jest nie mniej groźny
i perfidny niż faszyzm.
Mosze Kacaw zwrócił uwagę, że aktu zagłady dokonał naród,
który wydał z siebie najwspanialszych naukowców, muzyków. Jak mówił,
wielu z nich wiedziało o morderstwie, lecz pozostali obojętni. "Świat
wiedział o zagładzie i milczał" - mówił Kacaw.
"60 lat po szoah stoimy w obliczu odrodzenia antysemityzmu" - dodał.
Naczelny rabin Rosji Berel Lazar wręczył prezydentom Kwaśniewskiemu
i Putinowi srebrne medale - gwiazdy Dawida.
Po oficjalnych wystąpieniach w Auschwitz-Birkenau rozbrzmiał głos
szofaru, baraniego rogu ceremonialnego religii żydowskiej, a duchowni
katoliccy, prawosławni, ewangeliccy i żydowscy odprawili modły.
Wcześniej w Krakowie uczestnicy Forum "Pozwólcie żyć
narodowi mojemu" zaapelowali: "Nie można zapomnieć o jednej
z największych zbrodni w historii ludzkości, jaka dokonała się
w hitlerowskim obozie koncentracyjnym Auschwitz-Birkenau, nie można dopuścić,
by takie zło kiedykolwiek się powtórzyło". Tytuł Forum
został zaczerpnięty z Biblii - to błaganie biblijnej królowej
Estery, która uratowała Żydów przed pogromem.
W Teatrze im. Słowackiego, gdzie odbywało się Forum, zebrało
się kilkuset gości, w tym byli więźniowie, b. żołnierze
Armii Czerwonej, którzy wyzwalali obóz, przywódcy państw, młodzież,
uczeni, intelektualiści i artyści.
O konieczności chronienia pamięci o holocauście mówił też
prezydent Kacaw. "Jeśli w każdym pokoleniu ta pamięć
nie będzie chroniona - przestrzegał - holokaust może się
powtórzyć".
O tym, że tragedia Auschwitz jest wielkim ostrzeżeniem dla ludzkości
na wszystkie przyszłe wieki, mówił prezydent Rosji. Dotarł on do
teatru już w trakcie uroczystości. W jego ocenie, dzisiaj holokaust
postrzegany jest nie tylko jako tragedia narodowa Żydów, ale jako ogólnoludzka
katastrofa.
"Jesteśmy zobowiązani ogłosić jednym głosem
obecnemu i przyszłym pokoleniom: nikt nie może i nie ma prawa być
obojętnym wobec antysemityzmu, nacjonalizmu, ksenofobii, rasowej i
religijnej nietolerancji" - powiedział Putin. Dodał, że jest
mu wstyd za występujący w Rosji antysemityzm.
Linki: http://info.onet.pl/1044793,11,item.html
http://info.onet.pl/18006,0,0,1,galeria.html
http://info.onet.pl/17936,0,0,1,1,galeria.html
KL Auschwitz-Birkenau - kalendarium
KL Auschwitz-Birkenau, największa machina śmierci
i zagłady w dziejach świata była stale rozbudowywana w latach
1940-1945. W końcowym okresie obóz składał się już z
trzech głównych części:
- Auschwitz I (obóz macierzysty),
- Auschwitz II-Birkenau (obozy w Birkenau oraz obozy filarne przy gospodarstwach
rolno-hodowlanych),
- Auschwitz III-Monowitz - obejmujący dziesięć mniejszych podobozów:
w Monowicach, Jaworznie, Jawiszowicach, Świętochłowicach,
Łagiszy, Wesołej k. Mysłowic, Goleszowie, Libiążu,
Sosnowcu i Brnie. Był największy z 40 podobozów.
Rok 1940
27 kwietnia - Himmler rozkazuje Glücksowi założyć obóz
koncentracyjny. Na jego lokalizację wybrano Zasol na przedmieściach
miasta Oświęcim. Nazwa miasta została zamieniona na Auschwitz i
stała się również nazwą obozu. Bezpośrednim powodem
jego utworzenia była powiększająca się liczba aresztowanych
masowo Polaków, przekraczająca możliwości "lokalowe"
istniejących więzień.
29 kwietnia - mianowanie Rudolfa Hössa komendantem nowego obozu.
Maj - na terenie przyszłego Konzentrationslager Auschwitz (KL Auschwitz) -
obóz macierzysty, prowadzone były prace porządkowe, z udziałem
około 300 skierowanych tam przymusowo oświęcimskich Żydów.
14 czerwca - do KL Auschwitz, utworzonego w budynkach przedwojennych polskich
koszar, przywieziono pierwszy transport Polaków - więźniów
politycznych z więzień z Generalnej Guberni, ze Śląska i
Wielkopolski.
6 lipca - pierwsza ucieczka Tadeusza Wiejowskiego z obozu. Za karę zarządzono
apel trwający 20 godzin.
Około 10 lipca - utworzono pierwszy podobóz Auschwitz - w Sośnicy
15 sierpnia - powstaje krematorium I (istnieje do lipca 1943 roku). Według
wyliczeń władz niemieckich po wybudowaniu 3 pieców można było
w ciągu doby spalić 340 zwłok.
22 listopada - pierwsza egzekucja przez rozstrzelanie (był to odwet za
rzekome napady no policjantów w Katowicach). Rozstrzelano 40 Polaków
przywiezionych z Katowic.
Rok 1941
Styczeń - założenie obozowej orkiestry.
1 marca - pierwsza wizyta H. Himmlera.
29 lipca - Fritzsch, pod nieobecność Hössa, w odwet za ucieczkę
więźnia Z. Pilawskiego skazał na śmierć dziesięciu
więźniów. Wtedy wystąpił O. Maksymilian Kolbe i poprosił
Fritzscha o włączenie go do grupy skazanych w zamian za więźnia
Franciszka Gajowniczka. Fritzsch zgodził się na taką zamianę.
Sierpień - rozpoczęcie zabijania chorych zastrzykami fenolu
(dosercowo).
3 września - pierwsze próby masowego uśmiercania za pomocą gazu
- cyklonu B przeprowadzono na 850 więźniach (w tym na 600 jeńcach
radzieckich). 250 chorych wyselekcjonowano w szpitalu. Stłoczono ich w
kilku pomieszczeniach wraz z jeńcami radzieckimi (ok 600). Okna piwnic
zostały zasypane ziemią, a drzwi uszczelnione.
1 października - rozpoczęto budowę obozu natychmiastowej zagłady
Auschwitz-Birkenau II, który był przeznaczony dla 100 tysięcy więźniów,
później dla 200 tysięcy. Lokalizacja - teren wsi Brzezinka, odległy
od Oświęcimia o 3 km, z którego wysiedlono polską ludność,
a ich domostwa rozebrano.
Październik - dotychczasowa kostnica została zaadaptowana na pierwszą
prowizoryczną komorę gazową.
11 listopada - w Auschwitz odbyła się pierwsza egzekucja przez strzał
w potylicę. Zginęło łącznie 151 więźniów,
rozstrzeliwał Gerhard Palitzsch.
Rok 1942
W latach 1942-1944, głównie przy różnego rodzaju niemieckich zakładach
przemysłowych a także gospodarstwach rolniczo-hodowlanych, powstało
ponad 40 podobozów. Na terenie przyfabrycznym zakładów syntetycznej gumy
i benzyny Buna-Werke, 6 km od obozu Auschwitz, władze obozowe utworzyły
największy z podobozów o nazwie Buna (Monowitz - dla ok. 10 tys. więźniów),
który został nazwany KL Auschwitz III-Monowitz.
15 stycznia - sporządzenie planów nowego typu krematorium (stanowiły
one podstawę do budowy krematorium II i III).
19 stycznia - funkcję lagerführera obejmuje Hans Aumeier.
15 lutego - do Auschwitz przybył pierwszy transport skazanych na zagładę
Żydów (z Bytomia). Zabito ich cyklonem B w komorze gazowej krematorium I.
Marzec - wydzielenie części obozu dla kobiet (w KL Auschwitz).
20 marca - przygotowanie kolejnej prowizorycznej komory gazowej - bunkier 1,
tzw. czerwony domek w domach wysiedlonych mieszkańców ws Brzezinki.
26 marca - z Ravensbrück przywieziono pierwszy transport niemieckich więźniarek
(999 osób). Umieszczono je w odgrodzonych blokach.
27 kwietnia - przywieziono pierwszy transport więźniarek-Polek.
4 maja - pierwsza selekcja "do gazu". Po selekcjach, przeprowadzanych
wśród Żydów na rampach kolejowych, kierowano do komór gazowych nowo
przywiezionych ludzi uznanych przez lekarzy SS za niezdolnych do pracy: osoby
chore, starsze, kobiety w ciąży, dzieci. 70-75% każdego
transportu najczęściej skazywano bezpośrednio po przyjeździe
na śmierć.
30 czerwca - urchomienie kolejne komory gazowej - bunkier 2, tzw. biały
domek.
17 lipca - druga wizyta Himmlera.
6 sierpnia - przeniesienie więźniarek do nowego, specjalnie
przygotowanego podobozu dla kobiet.
2 listopada - przybycie do obozu Horsta Schumanna.
Około 30 listopada - zakończono opróżnianie masowych grobów i
spalanie zwłok w Birkenau (grzebano tam ciała uśmierconych gazem
Żydów, zmarłych w obozie więźniów i jeńców
radzieckich)
28 grudnia - Początek eksperymentów medycznych Carla Clauberga (pasjonował
się sterylizacją) na więźniarkach.
Rok 1943
26 lutego - do Auschwitz przybył pierwszy transport Romów z Niemiec. Byli
tam mężczyźni, kobiety i dzieci. Romowie umieszczeni zostali w
Birkenau na niewykończonym jeszcze odcinku BIIe.
Wiosna-lato - w KL Birkenau uruchomiono cztery nowe budynki z komorami gazowymi
i piecami krematoryjnymi.
Podobóz Buna staje się siedzibą komendanta trzeciej części
obozu - Auschwitz III, któremu podlegały niektóre inne podobozy oświęcimskie.
Od 22 marca 1943 roku do 7 października 1944 roku - działało
krematorium IV, w którym znajdowały się komory gazowe i piec do
spalania zwłok.
31 marca 1943 roku do listopada 1944 roku - czas funkcjonowania komory gazowej i
krematorium II
Około 1 kwietnia - Rudolf Höss przekazał prof. doktorowi C.
Claubergowi blok 10 w obozie macierzystym. W bloku 10 Clauberg miał
kontynuować rozpoczęte już w grudniu 1942 r. eksperymenty
sterylizacyjne na kobietach.
4 kwietnia 1943 roku do stycznia 1945 roku - czas funkcjonowania krematorium V,
w którym znajdowały się komory gazowe i piec do spalania zwłok.
30 maja - Josef Mengele objął funkcję lekarza obozowego
(Lagerarzt) w obozie cygańskim w Birkenau.
25 czerwca 1943 roku do listopada 1944 roku - czas fnkcjonowania komory gazowej
i krematorium III
30 czerwca - władze obozowe przystąpiły do utworzenia w bloku 24
w obozie macierzystym domu publicznego.
23 lipca - w Birkenau utworzony został odrębny obóz-szpital dla więźniów
mężczyzn.
18 sierpnia - funkcję I kierownika obozu i podobozów przejął
Heinrich Schwarz.
27 sierpnia - funkcję kierownika obozu kobiecego w Birkenau przejął
Franz Hössler.
11 listopada - funkcję komendanta KL Auschwitz przejął Arthur
Liebehenschel.
22 listopada - Liebehenschel przeprowadził podział KL Auschwitz na
trzy samodzielne obozy koncentracyjne: Auschwitz I, Auschwitz II - Birkenau i
Auschwitz III - Aussenlager (podobóz Buna przekształcono w odrębną
jednostkę administracyjną oznaczoną KL Auschwitz III. W jego skład
weszły inne podobozy KL Auschwitz istniejące przy zakładach
przemysłowych).
14 grudnia - ukończono budowę magazynów (Effektenkammer potocznie
zwany "Kanadą") z rzeczami odebranymi zamordowanym Żydom.
Rok 1944
11 kwietnia - decyzja o wstrzymaniu budowy III odcinka budowlanego
("Maksyk") oraz innych prac w Birkenau.
8 maja- komendantem KL Birkenau został J. Kramer. Funkcję komendanta
garnizonu SS objął aż do odwołania Rudolf Höss.
9 maja - Höss wydaje rozkaz przyspieszenia przygotowań do akcji zagłady
Żydów węgierskich. Uruchomiono nieczynne piece w krematorium V,
wykopano pięć dołów do spalania zwłok, ponownie uruchomiono
bunkier nr. 2, odkopano doły spaleniskowych i wybudowano
baraki-rozbieralnie, a także powiększono Sonderkommanda i komando
"Kanada". Kierownikiem krematoriów został Otto Moll.
11 maja - funkcję komendanta KL Auschwitz I objął Richard Baer; Höss
był nadal komendantem garnizonu.
16 maja - rozpoczęto akcję zagłady Żydów z Węgier.
3 czerwca - w związku z powtarzającymi się ucieczkami węgierskich
Żydów spod krematoriów zaprzestano wyłączania prądu w
ogrodzeniu Birkenau.
16 czerwca - podczas wizyty Pohl nakazał m.in. zbudować wokół
budynków krematoryjnych specjalne płoty z wikliny i gałęzi, które
miały maskować pomieszczenia kaźni.
10-11 lipca - przystąpiono do dalszej likwidacji obozu macierzystego BIIb.
300 kobiet i dzieci zabito w komorach gazowych.
2 sierpnia - likwidacja obozu cygańskiego BIIe. Do komór gazowych
wywieziono 2897 osób.
12 sierpnia - pierwszy transport do Birkenau ludności cywilnej z Warszawy,
aresztowanej po wybuchu powstania.
2 listopada - prawdopodobnie wstrzymano zabijanie gazem cyklonem B w komorach
gazowych Birkenau. Odtąd wyselekcjonowanych rozstrzeliwano.
26 listopada - Himmler zarządził zniszczenie krematoriów w Birkenau w
związku z akcją zacierania śladów.
5 grudnia - utworzono Gehölz-Abbruchkommando, do którego skierowano 50 więźniarek.
Pracowały one przy czyszczeniu, zasypywaniu i okładaniu darniną
dołów spaleniskowych, po czym na splantowanym terenie sadziły
drzewka.
Rok 1945
15 stycznia - rozkaz ostatecznej ewakuacji i likwidacji obozu.
17 stycznia - 21 stycznia - rozpoczęcie ewakuacji obozu. Z KL Auschwitz i
jego podobozów. Około 56 tysięcy więźniów i więźniarek
w pieszych kolumnach ewakuacyjnych, konwojowanych przez silnie uzbrojonych
esesmanów wyprowadzono z obozu w głąb Niemiec.
20 stycznia - W ostatniej fazie likwidacji obozu esesmani wysadzili w powietrze
komory gazowe i krematoria znajdujące się w Birkenau oraz podpalili
baraki, w których przechowywali mienie po zamordowanych. Ewakuacją objęto
również, będące w budowie, zakłady chemiczne w Dworach koło
Oświęcimia.
26 stycznia - esesmani wysadzają w powietrze budynek krematorium V.
27 stycznia - o godzinie 15.00 do obozów Auschwitz i Birkenau wkroczyły
pierwsze grupy zwiadowców radzieckich, a za nimi żołnierze 60. Armii
Pierwszego Frontu Ukraińskiego. W obozach znajdowało się jeszcze
około 7500 chorych więźniów, w tym 180 dzieci.
Rok 1947
2 lipca 1947 roku ustawą polskiego Sejmu na obszarze dwóch zachowanych części
obozu: Auschwitz I i Auschwitz II-Birkenau utworzono Państwowe Muzeum
Auschwitz-Birkenau.
W 1947 roku Najwyższy Trybunał Narodowy w Polsce, skazał na karę
śmierci byłych komendantów obozu R.Hössa i A.Liebehenschela. Wyroki
wykonano w 1947 roku.
1963 - w więzieniu w Republice Federalnej Niemiec (RFN) umiera trzeci
komendant obozu, R.Baer.
Rok 1979
Obóz - teren, zabudowania i wszystko, co zachowało się w tym miejscu
wpisano na Listę Obiektów Światowego Dziedzictwa UNESCO.
Więcej na stronach
Muzeum
Bibliografia:
"Oświęcim - hitlerowski obóz masowej zagłady" - praca
zbiorowa, Wydawnictwo Interpess, Warszawa 1984;
"W cieniu Auschwitz. Wspomnienia z konspiracji przyobozowej" - Edward
Hałoń, Oświęcim. Państwowe Muzeum Asuchwitz-Birkenau,
2003;
"Kalendarz wydarzeń w KL Auschwitz" - Danuta Czech, Publikacja Państwowego
Muzeum Auschwitz-Birkenau;
"Dymy nad Birkenau" - Seweryna Szmaglewska, KiW, 1964;
"Auschwitz- Birkenau" - album, KAW 1982.
Auschwitz - machina zagłady
Wspomnienia z Auschwitz: ludzie czynili zło ze strachu
"Olbrzymi, kwadratowy komin z czerwonych cegieł, zwężający się ku górze. Zdziwiły mnie wielkie jęzory ognia strzelające w niebo spomiędzy odgromników... Zastanawiałem się jaka piekielna kuchnia potrzebuje takiego ognia... Łagodny wiatr zwiewał dym w moim kierunku. Mój nos, a później gardło, wypełnił obrzydliwy swąd palonego ciała i włosów" - napisał po latach Miklos Nyiszli, węgierski Żyd pełniący funkcję patologa pod nadzorem Josefa Mengele.
"Nie mogę zapomnieć pierwszej
w 1943 r. Gwiazdki w Oświęcimiu - w naszym baraku znajdowało się
aż 400 trupów. Te stosy wywoływały ogromny wstrząs, to były
przerażające, straszne widoki. Zgłosiłam się do pracy w
obozowym szpitalu. Z jednej strony było to ratunkiem od ciężkiej
pracy (nie musiłam stać po szyję w wodzie), ale szalejące
epidemie narażały na wszystkie choroby; straszną pęcherzycę,
biegunkę, gruźlicę, świerzb, no i tyfus.
Gdy myślę o tych czasach, o tym, co w tych nieludzkich warunkach
pozwalało zachować godność, to była przede wszystkim
przyjaźń. Gdy przyjeżdżały nowe transporty, gdy się
siedziało razem w celi - jeden drugiego podtrzymywał, ten upadał
- tamten mu pomagał. A także - wiara. Przyjmowano ją w sposób
niezwykle głęboki, modlono się bardzo. I wówczas czuło się,
że w tym morzu zła są ogniska dobra, a tam, wszędzie, gdzie
ktoś robił dobrze, tam według mnie był Bóg. To, co się
tam działo, zbliżało i oddalało od siebie ludzi, np. pamiętam
piękną dziewczynę, która była blokową strasznie bijącą
więźniów. Widocznie robiła to ze strachu przed śmiercią.
Pewnie jej powiedziano: 'Jeżeli będziesz to robić, przeżyjesz.
Ludzie czynili zło ze strachu'".
Alina Przerwa-Tetmajer ("Podkowiański Magazyn Kulturalny", numer
38/2002)
"Kiedy przyjechałam do Brzezinki, zaprowadzono nas do bloku nr 15,
gdzie przebywało około 1000 kobiet. Pierwszy mój apel trwał
bardzo długo. Zapytałam, dlaczego. Powiedzieli mi, że kogoś
brak. Rzeczywiście, znaleziono chorą Polkę (nawet nie wiedziała,
gdzie jest) i esesman Anton Tauber zakopał ją nogami na śmierć.
Zapytałam, jak nazywa się ten przestępca. 'Co ciebie to obchodzi'
- usłyszałam. 'Może kiedyś - mówię - jak przeżyję,
powiem, że taki kryminalista zabijał ludzi'. Tam stały różne
osoby, a wśród nich młoda dziewczyna, która odezwała się
do mnie: 'Ty jesteś z ostatniego transportu?' Usłyszałam, jak ona
dziwnie mówi po polsku. Zapytałam: 'Ty jesteś z Polski?' 'Tak, urodziłam
się w Polsce' - odparła. To była Mala. Powiedziała: 'Ja bym
ci chętnie pomogła, ale opiekuję się już grupą z
Belgii'. 'Ja sobie sama poradzę' - odpowiedziałam. Jeszcze nie rozumiałam,
gdzie jestem. Mala zobaczyła mnie po kilku miesiącach i mówi: 'Jakoś
sobie nie poradziłaś?' Wyglądałam strasznie, traciłam
na wadze z dnia na dzień.'"
Maryla Michałowska, rozmowę przeprowadziły Anna Kazimierowicz i
Anna Fogler 3 kwietnia 2000 roku w Brukseli. Tekst pochodzi ze strony Europa
wg Auschwitz.
"Tatuowali nas w 1943 roku, gdy zaczęły się nasilać
ucieczki z obozu. Wtedy Mala podeszła do mnie i powiedziała: 'Wiesz
co, ja tobie wytatuuję numerek taki maleńki, żeby był
nieznaczny, bo po co ci taki ogromny numer'. I mówi: 'Jak cię będzie
boleć, to powiedz'. I wytatuowała mi ten numerek. Drugi raz spotkałam
ją w roli tłumacza. Zostałam wtedy wezwana do komendantki. Stałam
na bramie cały dzień. Od rana po pierwszym apelu do wieczornego apelu,
kiedy mnie wreszcie przesłuchano. Komendantka zapytała, czy znam
niemiecki. Odpowiedziałam - nie. A Mala stała przy mnie, więc
komendantka mówi: 'No to, Mala, będziesz tłumaczem'. Pierwsze
pytanie, które usłyszałam, brzmiało: 'Czy ty chcesz żyć?'
Ja mówię: 'Chcę żyć'. 'A ile masz lat?' Mówię: 'Skończyłam
dwadzieścia'. Na to ona: 'No widzisz, jak chcesz żyć, to musisz
być posłuszna i to, co my damy, trzeba zjadać, a nie wolno tu nic
ruszać'. Zaczęłam się tłumaczyć: 'Przecież ja
tu nic nie ruszyłam'. W końcu przyznałam się, że tylko
wzięłam dla siebie kawałek kiełbasy. I padły słowa:
SK - Karna Kompania. Mala wyszła ze mną i pogłaskała mnie po
twarzy. 'Nie martw się, nic się nie bój, komu życie
przeznaczone, ten będzie żył, a komu nie, to widzisz przecież
- nie powinna być tu dla nas dziwna jakaś śmierć'".
Maria Kulka, fragment z filmu Jacka Bławuta „Tödliche Romanze”. Tekst
pochodzi ze strony Europa
wg Auschwitz.
"Za ucieczkę jednego kolegi, nazwiska nie pamiętam, usunięto
mnie z młyna i przydzielono do pracy w Aussenkommando Landwirtschaft.
Komando liczyło ponad 400 więźniów, z tym że więźniowie
pracowali podzieleni na grupy. Ja dostałem się do komanda kosiarzy, które
liczyło około 60 więźniów. Funkcję kapo pełnił
Herman, nazwiska jego nie pamiętam. Esesmani stale się wymieniali.
Kosiliśmy trawę na całym terenie należącym do obozu
tj.: od wioski Babice po Harmęże i Budy. Praca była sezonowa.
Pewnego razu przechodziliśmy do pracy obok krematorium. Wtedy po raz
pierwszy zobaczyliśmy na dziedzińcu krematorium olbrzymi stos ciał
ludzkich przygotowany do spalenia. Mogło ich być około 5 tysięcy.
Innym razem, gdy z kosami na ramionach szliśmy po wąskiej szkarpie,
najechał koniem na nas esesman. Czterech więźniów spadło w
dół, a jeden z kolegów Franczak z Nasiechowic (powiat Mielec) upadł
na kosę przecinając sobie klatkę piersiową. Widok, jaki
przedstawiał leżący we krwi więzień, skonsternował
esesmana, bo kazał nam odnieść Franczaka do szpitala. Po ukończeniu
prac związanych z koszeniem pracowałem w warsztacie naprawczym
Landwirtschaftu. Reperowaliśmy wszystko od rowerów do maszyn rolniczych włącznie.
Zajmowaliśmy jeden barak znajdujący się przy ulicy Topolowej.
Najlepiej wychodziliśmy na naprawie rowerów esesmanów, ponieważ
otrzymywaliśmy od nich za pracę papierosy. Z magazynu części
technicznych organizowaliśmy części zamienne do rowerów i
motocykli i wymienialiśmy je za jedzenie, ratując się w ten sposób
przed głodem. Po pięciu miesiącach pracy przerzucono mnie z
warsztatów naprawczych do magazynu zbożowego, znajdującego się
na rampie kolejowej, w jednym z budynków Monopolu Tytoniowego".
Jerzy Bielecki, numer obozowy 243. Archiwum Państwowego Muzeum
Auschwitz-Birkenau Oświadczenia, t.46,s.129-130. Tekst pochodzi ze strony Europa
wg Auschwitz.
"Należeliśmy do najcięższej tzw. Sondergrupy, która
liczyła szesnaście osób. Każdego rana, gdy Sondergrupa szła
po narzędzia dostawaliśmy po pięć kijów, abyśmy nie
zapomnieli, gdzie jesteśmy. Znajdowałem się w okropnym stanie,
gnił mi już pośladek. Akurat wtedy przyjechał do Buny Otto Küssel.
Zapytał, jak mi idzie, opowiedziałem mu więc o wszystkim. Nadszedł
w tym momencie nowy obercapo , następca Bonitza, Bolesław Pressen.
Kussel uderzył go trzy razy w twarz. Od tego momentu Pressen już mnie
nie bił".
Kazimierz Sawicki, numer obozowy 8046. Archiwum Państwowego Muzeum
Auschwitz-Birkenau Oświadczenia, t.72, s.98-99. Tekst pochodzi ze strony Europa
wg Auschwitz.
Kazimierz Kozłowski, elegancki pan, mówi wolno. Jakby bał się słuchać
samego siebie. Dziś. Ale wtedy ta rozmowa o niebie chłopcu imponowała.
Jak wtajemniczenie w świat dorosłych. Nawet to ostrzeżenie,
że dla Niemców nie ma tu dzieci, bo wszystkich traktują równo. Był
tylko jeden kilkuletni problem. Tuż przed Oświęcimiem Kazio miał
operację wyrostka. Wyspowiadał się, ale nie zdążył
przyjąć komunii świętej. Dręczyło go, co niebo
powie na taką zaległość. Zanim ojca wywieźli do Dachau,
wielu rzeczy zdążył nauczyć 11-latka w pasiastych spodniach
przewiązanych prawie pod szyją. Na przykład że chleb trzeba
gryźć długo. Tak długo, aż rozpuści się w
ślinie. Pod koniec sierpnia 1944 r. tata zawiódł. Kazik nigdy więcej
już go nie zobaczył.
Powoli stawał się „prawdziwym” więźniem.
Zagospodarowanym. Razem z grupą chłopców został zatrudniony przy
toczeniu pojazdów, zwanych rollwagen, które woziły sterty rzeczy z
magazynu na rampę. Już znał ordynarne piosenki. Trzymał się
ze Stasiem Plewką. Zawsze łączyli się po dwóch. W styczniu
1945 r., gdy Niemcy zaczynali zacierać po sobie ślady, Kazik szedł
w marszu śmierci, pchając rollwagen po trupach. Mroźna zima. Gdy
wózek podskakiwał wyżej, odgadywał, że to nie mógł być
transport przed nim, ale „twardy”, czyli wcześniejszy, skoro trup
zamarzł na kamień. Wyzwolenie zastało go w Mauthausen. Już
był „muzułmaninem”. Potem Regensburg. Po dzieci przyjeżdżali
rodzice. Po niego nie. Starszy pan każe wyłączyć dyktafon. Płacze.
Kazio, numer 191469, Przegląd nr 4 (265)
Na ostatniej kartce napisała: „Opuściłam Oświęcim
fizycznie 60 lat temu. Psychicznie tkwię w nim nadal. Mojemu synowi Pawłowi
i jego dzieciom, a moim wnukom, wspomnienia te poświęcam”. Ta
rozmowa dla starszej pani to jak rozebrać się do naga. Trudna. Pani Elżbieta,
niespełna 10-letnia dziewczynka z Auschwitz, pamięta detale, nie nastrój.
Pamięć poziomu jej ówczesnej wyobraźni to na przykład
śliczne spódnicospodnie Niemek. I perfumy, które przetrwały w lisie
mamy. Gdy szli na rampę, otuliła nim Elżunię przed odorem z
komina. Inny dziecięcy kadr: Ela z bratem nie mogą się nadziwić,
że w piętrzącej się stercie walizek są same nożyczki.
Skąd tyle nożyczek w jednym miejscu? Zajrzeli też do bloku
wypchanego damską bielizną. Ktoś powiedział: „Dzieci, tu
nie można wchodzić”. Jeszcze wtedy Elżunia była spokojna.
Miała matkę – gwarancję bezpieczeństwa.
Łaźnia. Najbardziej niezrozumiała lekcja dla dziecka. Nie mogła
się pogodzić z koniecznością publicznego obnażenia. I
nigdy wcześniej nie widziała nagiej matki. Jej matka. Jej świętość.
Starała się nie patrzeć poniżej twarzy. Łaźnia to
też pierwsza lekcja fizjologii. Tu Elżunia zobaczyła dorosłe
procesy w ciele kobiety i tyle brzydoty starego, zdeformowanego otyłością
ciała. Budziły zdziwienie, zainteresowanie i współczucie.
Warkocze. Wtedy przestała wierzyć w sprawiedliwość. Dostała
histerii. W końcu Niemiec się zgodził: można nie obcinać.
Pani Elżbieta jest mu za to wdzięczna do dziś. Przez te warkocze
zrozumiała, że matka przestała być opoką. Elżunia
szybko zdała sobie sprawę, że ona, matka, jest właściwie
zagrożeniem, skoro niebezpiecznie było wykraść się do
jej baraku, by choć na chwilę siąść na kolanach i
poskarżyć się, że boli brzuch, że... Co powiedzą,
jak zobaczą, że nie ma Eli na pryczy? Jej poczuciem bezpieczeństwa
już był blok z 500 osieroconymi dziećmi. Apel. Ona dopiero po
czwartej klasie, a tu, w sierpniu, w wakacje, trzeba zapamiętać taaaki
numer. Skupiała się, żeby nie przegapić – 85536. Może
przez ten numer wyrwana do odpowiedzi w szkole z emocji nie słyszała
pytania. Nie mogła też czytać na głos i mówić przy
klasie.
Elżunia, numer 85536, Przegląd nr 4 (265)
Nigdy nie biorę udziału w obchodach. Nie pojadę do Oświęcimia.
Byłem tam po wyjściu z obozu jeden, jedyny raz. Więcej nie byłbym
w stanie. Są ludzie, którzy potrafią po obozie chodzić i
pokazywać – to mój barak, tędy mnie pędzono, tam odbywały
się egzekucje. Ja nie potrafię. Nie chcę oglądać tych
miejsc, bo w mojej wyobraźni one się natychmiast zaludniają. W
czasie, gdy byłem w obozie, musiałem obserwować dziesięć
egzekucji. Nie chcę już do tego wracać. To zbyt bolesne. Ale
ludzie, którzy obozy znają tylko z książek powinni je zobaczyć,
żeby pamiętać, że wszystko to zostało stworzone przez
człowieka. O tym, że niemal z każdego, oczywiście w pewnych
warunkach, można przez wychowanie i propagandę wydobyć bestię.
Przecież ci, którzy wstępowali do SS to byli zwyczajni ludzie –
ojcowie, synowie, sąsiedzi. A jednak masowa zagłada stała się
faktem. Nigdy nie wiadomo, kiedy obudzą się demony. Ale gdy to się
stanie – mogą dziać się rzeczy straszne. Stwierdzenie, że
w kraju, w którym pali się książki będzie paliło się
ludzi ziściło się w faszystowskich Niemczech. Myślę,
że można traktować je jak prawdę uniwersalną.
Zdzisław Beryt, były więzień obozu w Oświęcimiu,
dziennikarz "Gazety Poznańskiej". Gazeta Poznańska, wydanie
z dnia 27 Styczeń 2005
Josef Mengele - "Anioł Śmierci" z Auschwitz
Josef Mengele zobaczył napis
"Arbeit macht frei" w maju 1943 roku i przebywał w Auschwitz do
stycznia 1945 roku. Opuścił obóz na 10 dni przed nadejściem
Rosjan. Ze względu na jego wielkie zaangażowanie w zbrodnicze
eksperymenty wielu uważało Mengelego za naczelnego lekarza obozu. W
rzeczywistości był przełożonym służby medycznej w
obozie kobiecym w Birkenau. Ze względu na swoją zbrodniczą działalność
otrzymał przydomek "Anioł Śmierci".
Zbrodnicze eksperymenty
Kiedy był w dobrym nastroju, traktował
po przyjacielsku ludzi, których wysyłał na śmierć i którzy
w pięć lub sześć godzin po przybyciu do Auschwitz mieli opuścić
obóz poprzez kominy krematoriów - zeznał anonimy świadek przed
armią amerykańską.
„Aniół Śmierci" prowadził w obozie badania nad bliźniętami
i próbował znaleźć sposób na wywoływanie ciąży
mnogich i poprawienie płodności niemieckich kobiet. Jego "badania
naukowe" praktyce wyglądały tak: łączenie krwioobiegów
bliźniąt, bolesne operacje oczu bez znieczulenia, zabijanie dzieci w
celu dokonania sekcji zwłok... Obserwowałem jak zakaża cygańskie
bliźnięta tyfusem, aby zaobserwować czy i w jaki sposób różnią
się ich reakcje na chorobę. Niedługo po zakażeniu były
one odsyłane do komór gazowych - zeznał lekarz więzienny
Johann Cespiva.
Zachodnioniemiecki akt oskarżenia: "Stawia się zarzut wykonywania
eksperymentów medycznych na żywych więźniach dla własnej
ambicji i kariery. Wiedział, że ofiary poddane tym eksperymentom umrą
i nie przywiązywał wagi do ich życia. Więźniowie często
ginęli tylko po to, by pogłębić wiedzę medyczną
Mengelego".
Mengele - wieczny uciekinier
"Josef Mengele jest oskarżony o aktywny i celowy udział w
selekcjach przeprowadzanych w obozowych blokach szpitalnych celem wyizolowania
więźniów, którzy na skutek wygłodzenia, braku snu, wycieńczenia,
choroby, obrażeń lub z innych powodów nie byli w stanie pracować
(...) Wybrani więźniowi byli zabijani śmiertelnymi zastrzykami,
poprzez rozstrzelanie lub w komorach gazowych, gdzie duszono ich kwasem
pruskim" - pisano w zachodnioniemieckim akcie oskarżenia.
Jednak Mengele nigdy przed sądem nie stanął. Po wojnie udało
mu się uciec do Ameryki Południowej, gdzie przeżył jeszcze
prawie 35 lat. Poszukiwali go Niemcy, Amerykanie i Izraelczycy. Jednak Mengelemu
zawsze udawało się wydostać z zasadzek.
Wszyscy, którzy przez wiele lat ścigali "Anioła Śmierci"
są pewni, że mężczyzna który - jako Wolfgang Gerhard - 7
lutego 1979 roku około piątej po południu utopił się w
Brazylii w wodach Atlantyku, naprawdę nazywał się Josef Mengele.
Miał wówczas 68 lat. (mdz)
Korzystałem z książki „Mengle – polowanie na Anioła
Śmierci Geralda Posnera i Johana Ware.
Endlösung - ostatnia droga Żydów
20 stycznia 1942 r. z willi przy Am Grossen Wannsee w Berlinie, siedziby Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy, wyszła grupa roześmianych mężczyzn w mundurach SS. Można by przypuszczać, że oficerowie rozstają się po udanej partyjce brydża. Ale cel ich spotkania był inny. Właśnie zadecydowali o rozpoczęciu ostatniego etapu eksterminacji narodu żydowskiego.
„Endlösung der Judenfrage. Ostateczne
rozwiązanie kwestii żydowskiej. Świetny pomysł” –
SS-gruppenführer Müller poklepał po plecach Adolfa Eichmanna, szczupłego
mężczyznę w mundurze z dystynkcjami Obersturmbannführera SS,
szefa referatu do spraw żydowskich w gestapo. – „Mam nadzieję,
że gubernator
Frank podziela pański entuzjazm” – odparł Eichmann.
„Niech się pan nie martwi” – roześmiał się Müller.
– „Hans przygotowuje już Żydów z całej Generalnej Guberni do
pańskiego planu”.
Hitlerowska machina zagłady właśnie nabierała tempa. Obóz
zagłady w Chełmnie nad Nerem już funkcjonował. W lutym
Niemcy ukończyli budowę obozu śmierci w Bełżcu. Wczesną
wiosną ruszyły pierwsze transporty do obozu w Sobiborze. Na lato
zaplanowano uruchomienie obozu zagłady w Treblince.
Niemcy rozpoczęli wysiedlanie Żydów z mniejszych gett. Przez wiele
dni do żydowskich dzielnic w większych miejscowościach przyjeżdżały
transporty. Zgromadzić wszystkich Żydów w dużych skupiskach przy
liniach kolejowych – to był pierwszy punkt planu. Następnym była
deportacja.
Do obozów zagłady
Wiosną 1942 r. w ramach „ostatecznego rozwiązania” zaczęły
się wywózki z gett do obozów. W czerwcu do komór gazowych w Bełżcu
trafiło 7 tys. Żydów z getta krakowskiego, w drugiej połowie
lipca Niemcy zobowiązali Judenrat getta warszawskiego do dostarczania na Umschlagplatz
od 6 do 10 tys. osób dziennie. Stamtąd odchodziły pociągi wypełnione
ludźmi. Początkowo nie wiedziano, dokąd. Po kilku dniach wróciło
kilku zbiegów z transportu i getto zelektryzowały wieści o komorach
gazowych Treblinki.
Stosy, na których palono zwłoki ofiar obozów, płonęły
niemal bez przerwy. Każdego dnia przychodziły transporty, każdy
pociąg liczył ok. 50 wagonów, w każdym wagonie tłoczyło
się ponad 100 osób. W Treblince ginęło nawet 12
tys. osób dziennie , w Bełżcu 4 tys., a w Sobiborze 3 tys.
Noc listopadowa
Do jesieni 1942 r. opustoszały największe getta Generalnej Guberni, a
większość mniejszych została zlikwidowana. W listopadzie
przyszła kolej na Okręg Białystok (Bezirk Bialystok), utworzony
na wschodnich ziemiach polskich, odebranych ZSRR w czerwcu 1941 r. W ciągu
zaledwie jednej nocy, 2 listopada, zorganizowano 65
akcji deportacyjnych. Żydów z mniejszych miejscowości Niemcy
kierowali wprost do komór Treblinki. Mieszkańców większych
gett zgromadzono w czterech obozach przejściowych: w Zambrowie
, Wołkowysku, Boguszach
i Kiełbasinie. I stamtąd sukcesywnie wywożono do Treblinki. W
styczniu 1943 r. do obozu odszedł ostatni transport Żydów z Zambrowa.
Okręg białostocki stał się „Judenrein”, wolny od Żydów.
Pozostało tylko getto w Białymstoku, ale jego los był już właściwie
przesądzony.
Komory gazowe obozów zagłady pracowały niemal bez przerwy. Żydów
mordowano również w obozach koncentracyjnych. Niemcy kierowali do komór
gazowych całe transporty. Natychmiastowej śmierci mogli uniknąć
jedynie ci, których oddzielano od grupy idących "pod prysznice"
- jak mawiali Niemcy - i włączano do ewidencji więźniów.
Żydów rozstrzeliwano w obozach koncetracyjnych na Majdanku, w Auschwitz,
Trawnikach, Poniatowej, Płaszowie. Druga co do wielkości filia obozu
Auschwitz - Brzezinka (Birkenau) - zawdzięczała swoją złą
sławę komorom gazowym i krematoriom, działającym od marca
1942 r.
Gwałtowny opór
Pod koniec 1942 r. na ziemiach polskich z 650 gett pozostało zaledwie 60.
Ale mimo beznadziejnej sytuacji w dzielnicach żydowskich większych
miast zaczął krystalizować się ruch oporu.
18 stycznia 1943 r. na teren warszawskiego getta wszedł oddział żołnierzy
niemieckich, łotewskich i litewskich. Chcieli siłą doprowadzić
pozostałych mieszkańców na Umschlagplatz. Ale tym razem żydowscy
bojowcy ostrzelali zaskoczonych żołnierzy. Walki trwały cztery
dni, ale akcję deportacyjną zawieszono.
20 kwietnia 1943 r. warszawscy Żydzi stawili oddziałom SS jeszcze
zacieklejszy opór, rozpoczynając powstanie w getcie. Mimo prób pomocy ze
strony polskiego podziemia, powstańcy ulegali świetnie wyposażonym
żołnierzom niemieckim. 8 maja padł bunkier, w którym skryli się
dowódcy Żydowskiej Organizacji Bojowej.
Powstania wybuchały również w innych gettach. W styczniu 1943 r.
bojowcy z Częstochowy stawili opór Niemcom. Przez kilka dni sierpnia 1943
r. trwały walki w Będzinie. W połowie sierpnia wybuchło
powstanie w getcie białostockim. Była to odpowiedź na rozpoczętą
akcję deportacyjną do obozów w Treblince i na lubelskim Majdanku.
Przez pięć dni 300 bojowców próbowało zapobiec wywiezieniu 300
tys. mieszkańców getta. Na próżno.
Powstania w obozach
Na koniec do walki resztkami sił poderwały się obozy. Na wieść
o planowanej likwidacji obozu karnego w Treblince 28 sierpnia 1943 r. więźniowie
opanowali magazyn z bronią, zaatakowali strażników, podpalili baraki
i uciekli. Z 700 osób, którym udało się wydostać za druty, przeżyło
70. 14 października 1943 r. więźniowie Sobiboru zabili kilkunastu
SS-manów i Ukraińców. 300 Żydów uciekło. Niemcom nie udało
się schwytać około 50.
Wkrótce wszystkie obozy zagłady zostały zlikwidowane. Zdaniem nazistów
spełniły swą rolę w „ostatecznej likwidacji kwestii żydowskiej”.
Szacuje się, że w Treblince zginęło ok. 750 tys. Żydów,
w Bełżcu 550 tys., w Chełmnie ok. 300 tys., a w Sobiborze 250
tys.
* * *
Adolf Eichmann, architekt „ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej”,
uciekł po wojnie do Ameryki Południowej. W 1960 r. w Buenos Aires
porwali go agenci Mosadu i wywieźli do Izraela, gdzie doczekał
procesu. Rok później został skazany na karę śmierci. Wyrok
wykonano.
Mariusz Nowik
Korzystałem z:
Datner Szymon, "Eksterminacja ludności żydowskiej w okręgu
białostockim" [w:] "Biuletyn Żydowskiego Instytutu
Historycznego (ŻIH)", nr 60, Warszawa 1966
Gerlach Christian, "Konferencja w Wannsee. Los niemieckich Żydów a
polityczna decyzja Hitlera o wymordowaniu wszystkich Żydów Europy"
[w:] "Biuletyn Żydowskiego Instytutu Historycznego (ŻIH)",
nr 185-186, Warszawa 1999
"Najnowsze dzieje Żydów w Polsce", red. J. Tomaszewski, Warszawa
1993
Prekerowa Teresa, "Zarys dziejów Żydów w Polsce w latach
1939-1945", Warszawa 1992
Żbikowski Andrzej, "Żydzi", Wrocław 2000
"Żydzi w Polsce: dzieje i kultura. Leksykon", red. J.
Tomaszewski, A. Żbikowski, Warszawa 2001
"Auschwitz to nie tylko historia
holokaustu" - Bartoszewski dla WP
Historia obozu w Oświęcimiu, to nie tylko historia
holokaustu. W Auschwitz ginęli polscy oficerowie, nauczyciele, lekarze,
profesorowie - ludzie różnych poglądów, tylko dlatego, że byli
polską inteligencją. Potrzeba akcji, która uprzytomni prawdziwy
wymiar zagrożeń historii naszego wspólnego kontynentu - mówi w
wywiadzie dla WP Władysław Bartoszewski, przewodniczący Rady
Ochrony Pamięci i Męczeństwa.
Linki: http://wiadomosci.wp.pl/kat,1329,wid,6554812,wiadomosc.html
http://wiadomosci.wp.pl/gid,67913,galeriazdjecie.html
http://wiadomosci.wp.pl/kat,32558,wid,6560062,wiadomosc.html
http://www.auschwitz-muzeum.oswiecim.pl/
http://www2.reporter.edu.pl/europa_wg_auschwitz/kronika_reportaz/prace_studenckie/obiecalismy_sobie_ze_bedziemy_razem
http://wiadomosci.wp.pl/kat,32558,wid,6551740,wiadomosc.html
http://wiadomosci.wp.pl/kat,32558,wid,6562345,wiadomosc.html
http://wiadomosci.wp.pl/kat,32558,wid,6551713,wiadomosc.html
http://wiadomosci.wp.pl/kat,32558,raportSpecjalny.html
Yad Vashem, Jerusalem, is the Jewish people’s memorial to the murdered Six Million and symbolizes the ongoing confrontation with the rupture engendered by the Holocaust. Containing the world’s largest repository of information on the Holocaust, Yad Vashem is a leader in Shoah education, commemoration, research and documentation....